5-8.IV.2019 – Beskid Niski: powitanie wiosny Cergowa

W słonecznych okolicznościach przyrody w dniach 5-7 kwietnia 2019 r. pojechaliśmy szukać wiosny w Beskidzie Niskim. Wesołym Robertobusem wybraliśmy się do Chyrowej. Na początku, jak zawsze, było trochę stresująco, bo to ktoś utknął w korku, komuś nie udało się wyjść na czas z pracy, ale koniec końców w komplecie stawiliśmy się w ośrodku „Pod Chyrową”. Gospodarz Pan Andrzej raz dwa ulokował nas w swoich apartamentach, a Pani Ludmiła nakarmiła bigosem.

Rano rześcy i wypoczęci stawialiśmy się na śniadaniu, które minęło w ogólnej wesołości okraszane żarcikami Pani Ludmiły. Rarytasem i niespodzianką kulinarną dla wielu z nas okazały się liście czosnku niedźwiedziego, który towarzyszył nam przez cały wyjazd, ale po kolei, najpierw Robert wywiózł nas na szlak. Wspinaliśmy się na Cergową (716 m n.p.m.). Wznosi się ona dumnie w sąsiedztwie Dukli i znacząco wyróżnia się spośród innych wzniesień Beskidu Dukielskiego. Z Cergową związana jest z postać św. Jana z Dukli. Wędrując żółtym szlakiem doszliśmy do miejsca, w którym znajdowała się pierwsza pustelnia, gdzie przebywał święty. Tryska tam cudowne źródełko, którego woda ma moc uzdrawiania chorych. Na stokach Cergowej znajdują się liczne jaskinie. Nam akurat nie udało się ich znaleźć, ale to dlatego że szukaliśmy wiosny a nie skarbów. Jak głosi legenda Cergowa połączona jest jaskiniami i podziemnymi korytarzami z zamkiem Krzemieniec w Odrzykoniu.

W drodze na szczyt podziwialiśmy budzącą się do życia przyrodę: zawilce, przebiśniegi, lepiężniki i niezliczoną rzeszę nieznanych nam kwiatków. Miejscami leśne runo zamieniało się w zielony kobierzec, a wszystko za sprawą czosnku niedźwiedziego, który zgodnie z nazwą pachnie czosnkiem. Jest rośliną w pełni jadalną i pozwoliliśmy sobie go trochę skosztować

Na najwyższej kulminacji Cergowej naszym oczom ukazał się krzyż i wieża widokowa, która swoim kształtem i proporcjami nawiązuje do tzw. kanadyjskich wież wiertniczych. Stanowiły one charakterystyczny element krajobrazu Podkarpacia na przełomie XIX i XX w., gdzie wydobywano ropę. Gdy przejrzystość powietrza na to pozwala z wieży zobaczyć możemy widok obejmujący Beskid Niski, Bieszczady, Beskid Sądecki, Gorce, Pogórze Karpackie, Karpaty Słowackie oraz Tatry. My Tatr nie dostrzegliśmy

Z Cergowej przez Szczob czerwonym szlakiem zeszliśmy do bardzo ruchliwej drogi nr 9 prowadzącej do dawnego przejścia granicznego w Barwinku i dalej na Słowację. Zanim jednak ją przekroczyliśmy chwil kilka spędziliśmy na popasie nad brzegiem Jasiołki. Tak zrelaksowani ruszyliśmy zdobyć górę Garb, na stokach której znajduje się murowana neogotycka kaplica św. Jana z Dukli „Na Puszczy”, grota św. Jana z Dukli z uzdrawiającymi źródłami i chata pustelnika. Tu podczas konsumpcji kanapek z konserwą turystyczną i wszechobecnym czosnkiem niedźwiedzim, zakąszanymi kabanosamim, zastał nas deszcz. Radzi nie radzi przywdzialiśmy okrycia przeciwdeszczowe i ruszyliśmy dalej czerwonym szlakiem do Chyrowej. Po drodze, już w dolinie Iwelki, mogliśmy podziwiać rozlewiska utworzone przez bobry i ich żeremia.

Po naprawdę treściwym obiedzie gospodarz opowiedział nam o historii miejscowości i o zamieszkujących tu wcześniej Łemkach. Po prelekcji sami przygotowaliśmy sobie kolację i troszkę pobiesiadowaliśmy, bo nadarzyło się ku temu kilka okazji – klubowe pępkowe i kolejna 18-ska jednej Orlicy 🙂

W niedzielę zwiedzaliśmy Duklę: ruiny synagogi, rynek, kościół św. Magdaleny, kościół bernardynów oraz zespół pałacowy z Muzeum Historycznym. Podjechaliśmy również na wzgórze Franków skąd rozciąga się przepiękna panorama obrazująca naszą sobotnią wędrówkę. W Chyrowej odwiedziliśmy greckokatolicką cerkiew Opieki Bogurodzicy.

I tak niepostrzeżenie po obiedzie nadszedł czas na powrót do Warszawy. Ale zanim na dobre ruszyliśmy w trasę pojechaliśmy zobaczyć czy na zamku w Krzemieńcu jest jakieś podziemne przejście na Cergową  🙂

A.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *