16-18.V.2014 – Wiosenna Wielka Racza

Majowe spotkanie z przyrodą/pogodą… 🙂

No, cóż….

Pokrótce było tak. W piątek po pracy mkniemy wyremontowaną trasą S8, dopiero w Częstochowie ciut zwalniamy, bo Jarka mama pyta czy nie odwiedzamy Jasnej Góry. Cóż… ciemno się robi, a przed nami góry, więc mkniemy dalej. Na finiszu trasy dzwoni Olek Załęski i zapowiada, że komitet powitalny już czeka w Pszczynie. Na miejscu Janusz i Wiesiek – wspaniali towarzysze górskich wędrówek witają nas „chlebem i solą” 😉 Szybciutko zajmujemy 2 ostatnie wolne pokoje w hotelu i mkniemy jeszcze na Noc Muzeów, a co tam, że to dopiero następnego dnia. My mamy zatem wigilię Nocy Muzeów – zwiedzamy pszczyński rynek i jego perełkę Pałac Hochbergów z ogrodem.

Wyjazd krótki, a jak widać jest co pisać – się działo!

W sobotę w 7 osób wsiadamy do pociągu do Rajczy, a w Rajczy…. Jest nas już z 70 osób. Toż to najgwałtowniejszy wzrost członków w historii Klubu!!!! (Witek wrzuć zdjęcie na dowód dla niedowiarków).

Bus nas wiezie do Rycerki Kolonii, a tu już na szlak. Pogoda jak marzenie – słońce, widoczność, wilgotność, wiaterek, ach i ech – wszystko potrafimy sobie wyobrazić, bo „fantazja, fantazja, fantazja jest od tego aby bawić się , aby bawić się na całego”!!!

Docieramy do schroniska na Przegibku, a tu wita nas radosne i chóralne Alleluja!! 🙂 Uczestnicy VI Rodzinnego Rajdu Szlakami Jana Pawła II witają nas chlebem i kiełbaską z ogniska, ach i ech…

Zatem po posiłku zostaje jeszcze graniczny odcinek szlaku w kierunku Wielkiej Raczy. Jak się potem okazało graniczny, bo pokonanie go graniczyło z cudem. Na wieść o naszym przybyciu drzewa pokładły się po szlaku. Hmm… tylko czy ze śmiechu słysząc nasze żarty i wybuchy śmiechu???

Wieczorem jeszcze Witek dał koncert w schronisku, potem nocny „koncert” kilku uczestników wyjazdu:) Podziw nasz wzbudziła różnorodność wydawanych dźwięków oraz wytrwałość solistów:) Do samego rana.

No i jeszcze niezapomniane sny. Ach i ech…

I niestety niedziela. Powolny odwrót z gór. Niebo się trochę przetarło i okazało się, że faktycznie jesteśmy w górach 😉 Jeszcze lody i ciastka w Rajczy, widokowy pociąg do Pszczyny, a po drodze za oknami – Romanka, Prusów, Barania Góra, Skrzyczne, Grojec, itd., itd.

Pozostało się pożegnać z Wieśkiem i Januszem oraz stęsknionymi za nimi Kasią i Halinką i w drogę.

Wydawałoby się, że to już koniec. Nic bardziej mylnego. Po drodze czekało na nas jeszcze coś od czego wszystko się zaczęło. A zaczęło się 2 lata temu od mojego i Witka wnikliwego, siedmiokrotnego zapoznania się z topografią ronda w Pszczynie. Zatem na koniec pętla się zamknęła na Rondzie Jeffa Hannemana w Jaworznie!!! 😉 Ach i ech.

Bardzo, bardzo dziękuję Aldonie, Monice, Jarkowi, Witkowi, Wieśkowi i Januszowi za nieprzebrane pokłady humoru. W takiej ekipie każda wycieczka to niesamowite przeżycie.

Piotr

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *