18-24.VI.2017 – 46. Ogólnopolski Rajd Górski „Szlakami Obrońców Granic” – Międzybrodzie Żywieckie
No i stało się…. 46. Ogólnopolski Rajd Górski „Szlakami Obrońców Granic” Beskid Mały 2017 minął bezpowrotnie. W dniach 18-24 czerwca 2017 r. gościliśmy w Międzybrodziu Żywieckim.
W niedzielę 18 czerwca zapakowaliśmy się do samochodzików, zgodnie z wcześniejszymi instrukcjami szefowej Gosi, i pomknęliśmy ku Międzybrodziu. Po przyjeździe na miejsce zostaliśmy rozkwaterowani w całkiem przyjemnych domkach. Co prawda budziły one troszkę nasz niepokój, bo raz że wieloosobowe, dwa że koedukacyjne, trzy z tylko jednym prysznicem 🙂 Ale prawdziwym turystom nic nie jest straszne. Metodą prób i błędów dostosowaliśmy się do panujących warunków. Jeden z domków opanowaliśmy w pełni i urządziliśmy w nim ośrodek dowodzenia… Chciało by się powiedzieć, że nazwaliśmy go „Gniazdo”, ale aż tak twórczy nie byliśmy 🙂 O 18.00 Komandor uroczyście otworzył Rajd, a wieczorną dyskotekę tym razem muzycznie wypełnił… nasz prezes Jacek. Trzeba przyznać, że nie znaliśmy Cię z tej strony 🙂
W poniedziałek 19 czerwca niespiesznie ruszyliśmy na trasę. Całkowicie niespiesznie chciałoby się powiedzieć szliśmy pod górę, gdy tu naglę z prędkością światła do przodu ruszył Prezes z naszym młodym Piotrkiem. Zaraz po nich do biegu ruszyła Aga. Długo zachodziliśmy w głowę co mogło się wydarzyć, że dostali takiego hiperprzyśpieszenia, ale gdy doszliśmy na Kiczerę wszystko stało się jasne – test z topografii. Co zrobić, trzeba było wystawić reprezentację. Opowiadać o terenie i orientować mapę wysłaliśmy Szefową Gosię, Dominika i młodego Piotrka. Oj, działo się… Ale udało się zdaliśmy… Kilka chwil posiedzieliśmy jeszcze na polanie, gdzie Janusz z Pszczyny i Miła z Moniaków urządzili grilla dla uczestników rajdu. Troszkę się poopalaliśmy i poszliśmy dalej w dół. W ośrodku błogie lenistwo, odprawa i disco-błysko 🙂
We wtorek 20 czerwca zostaliśmy wywiezieni autobusami do Międzybrodzia Bialskiego skąd rozpoczęliśmy wędrówkę do schroniska „Na Magurce Wilkowickiej”. Tam posileni przepysznymi zapiekankami, lodami i innymi pysznościami ruszyliśmy dalej na Czupel – najwyższy szczyt Beskidu Małego. Tam stała się katastrofa… Zaczęliśmy robić sobie zdjęcia i dziewczyny wymyśliły, że one chcą takie babskie zdjęcie i tak się zbierały i zbierały że aż się poprzewracały pozując 🙂 No i nieszczęście bo Wandzia na korzeniu podarła sobie spodnie na siedzeniu… 🙂 Oczywiście były salwy śmiechu 🙂 a Wandzia niewzruszenie naprawiła sobie spodnie przy pomocy… plastra 🙂 szkoda że „makgajwerki” nie mieliśmy, cera byłaby trwalsza 🙂 Reszta drogi minęła już bez przygód… Spokojnie zeszliśmy do Międzybrodzia na lody 🙂 Wieczorem odbył się konkurs wiedzy z tras Rajdu, historii turystyki, regulaminu Górskiej Odznaki Turystycznej, bezpieczeństwa w górach, jak również tradycji oraz historii Straży Granicznej i Policji. Tym razem wysłaliśmy Romka, który „wyszarpnął” 13,5 punktu. Usatysfakcjonowani wynikiem poszliśmy na disco. Uknuliśmy też trasę alternatywną na dzień następny 🙂
Jak się rzekło w środę 21 czerwca część Orłów zachęcona słońcem i piękną okolica ruszyła w trasę alternatywną. Oczywiście do schroniska na Hrobaczej Łące wysłaliśmy minimalne siły, żeby punkty nam nie przepadły za apteczkę na szlaku 🙂 A my… po wypiciu pysznej kawki w cukierni oraz słodkościach udaliśmy się nad jezioro Międzybrodzkie. Tam bez zwłoki odnaleźliśmy wypożyczalnię sprzętu wodnego. Błyskawicznie dopełniliśmy wszelkich formalności i wypłynęliśmy rowerkami na lokalne wody. Poczuliśmy się jak na jakiś wyspach Kanaryjskich 🙂 Słonko przyjemnie świeciło, lazurowa woda, a wokół przepiękne góry. Niczego więcej do szczęścia nam nie było trzeba. Ze śpiewem na ustach wróciliśmy na… konkurs piosenki, gdzie błysnęliśmy nową aranżacją piosenki Autostop Karin Stanek. Po konkursie piosenki wszyscy rajdowicze uczcili 90-te urodziny. Alojzego Nowaka Honorowego Komandora Rajdu „Szlakami Obrońców Granic”. Z wszystkich gardeł z owacją na stojąco zabrzmiało gromkie 100 lat, a nawet 150!!! Dzień zakończył w rytmie dance.
W czwartek 22 czerwca była najdłuższa, bo 22-kilometrowa trasa. Po śniadaniu autokary zawiozły nas na most w Porąbce, skąd niespiesznie ruszyliśmy na trasę. Tym razem towarzyszył nam i poganiał nasze stado Piotr 🙂 I słowo „poganiał” w pełni oddaje to co robił, bo nam ewidentnie się nie spieszyło. Piękne słońce, miła atmosfera spowodowała, że się trochę rozleniwiliśmy. Dodatkowo pyszny popas w Zajeździe górskim Kocierz troszkę nas spowolnił… 🙂 Oczywiście sprinterzy ruszyli do przodu jak psy gończe 🙂 Dzięki dobrej widoczności mogliśmy podziwiać najdalsze pasma górskie, z jednej z polan dostrzec można było nawet ośnieżone szczyty Tatr. Na spokojnie wróciliśmy do ośrodka i oddaliśmy się dalszemu lenistwu.
Piątek 23 czerwca powitał nas niezbyt korzystną aurą. Niestrudzenie jednak ruszyliśmy ku górze Żar, na szczycie której odbywał się instruktaż udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej oraz pokaz sprzętu Żywieckiej Grupy GOPR. Sylwia opowiadała o ukąszeniach przez żmiję, złamaniach, skręceniach i innych niemiłych rzeczach, które mogą spotkać nas na szlaku. Można się też było polansować, ponieważ towarzyszyły nam kamery reporterów TVP3 Katowice, którzy przygotowali krótki reportaż o Rajdzie. Jak się później okazało mała grupka Orłów zachłysnęła się trasami alternatywnymi i tym razem odwiedziła park linowy. Sprawdzili tam swoją kondycję oraz zmysł równowagi O 17 zaczęło się to co niestety nieuniknione, a tak smutne – zakończenie Rajdu. Choć tak naprawdę nam było całkiem miło, bo okazało się, że zajęliśmy ostatnie miejsce na pudle 🙂
Udał nam się ten rajd, w sobotę spokojnie mogliśmy wrócić do Warszawy i na wszystkie nasze enklawy i rubieże.
Minionki & A