11-15.VIII.2018 – Spływ kajakowy Brdą

Niby jesteśmy klubem górskim, ale staramy się pielęgnować tradycje kajakowe Ósemki. Tak było też w tym roku. Tradycyjnie już w sierpniu wybraliśmy się w mniej znany nam region Polski. Padło na historyczne Kaszuby, a wszystko po to, by spłynąć Brdą. Na bazę wybraliśmy miejscowość Swornegacie, malowniczo płożonej nad Brdą i jeziorem Karsińskim, w sąsiedztwie Borów Tucholskich.

W sobotę na zapełnionym już polu namiotowym, zaludniło się także od nas 🙂 Po zeszłorocznym noclegu pod nasypem kolejowym ludzkie dźwięki imprez były nam niestraszne 🙂 więc szybko wtopiliśmy się w zgiełk i tłum.

W niedzielę po śniadaniu zostaliśmy przetransportowani do Przechlewa skąd zaczęliśmy nasz spływ. Niby mieliśmy spływać Brdą, w rzeczywistości okazało się, że rzeka rzeką, a my pokonaliśmy 3 jeziora: Charzykowskie, Długie i Karsińskie. Potraktowaliśmy to jako rozgrzewkę. I słusznie, bo poniedziałek był bardziej zaskakujący. Wystartowaliśmy bezpośrednio z bazy i… przepłynęliśmy przez jedyne 8 jezior: Witoczno, Małołąckie, Łąckie, Dobrzyk i Kosobudno, gdzie zakończyliśmy spływać Brdą 🙂 Zapora Mylof (stale kojarzyła mi się z muflonem 🙂 zakończyła naszą walkę z Brdą 🙂 Dobrze, że pogoda nam dopisała i przez te dwa dni towarzyszyło nam piękne słonko.

We wtorek zmyłka – zmieniamy rzekę i płynąć będziemy Zbrzycą. Przemieściliśmy się do Śluzy i leniwie płynęliśmy rzeką a wokół nas las 🙂 Było tak miło, gdy niósł nas prąd rzeki, że mocno się zdziwiliśmy gdy wypłynęliśmy na jezioro Witoczno, które musieliśmy przepłynąć, a później pokonać kawałek Brdy. Tym razem pod prąd 🙂 Delikatnie zmęczyła nas ta przygoda.

W środę również zmieniliśmy rzekę. Tym razem spłynęliśmy Chociną. Wystartowaliśmy z Chocińskiego Młyna bardzo miłą i meandrującą rzeką. Psikusa zrobiła nam pogoda, ponieważ z każdym kilometrem chmurzyło się coraz bardziej i nawet zaczęło padać. Trochę nas to zmartwiło, bo nie zwinęliśmy obozowiska rano, ale nic to. Spływaliśmy dalej… no i oczywiście dzień byłby stracony gdybyśmy… nie wypłynęli na jezioro 🙂 Tym razem do pokonania zostało nam jezior Karsińskie…

Zwinęliśmy raz dwa namioty nie zastanawiając się czy są suche, bo… zanosiło się na prawdziwą pompę z nieba. I tak w strugach deszczu wróciliśmy do domów, wspominając oryginalność spływu: 4 dni, 3 rzeki i 8 jezior. Takich atrakcji dawno nie było 🙂

A.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *